TOPORTAL nr 20240420
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
POWRÓT
POWRÓT
Niedziela, 15-12-2013

Wystąpienie premiera Donalda Tuska.

Zapraszamy do zapoznania się z treścią wystąpienia przewodniczącego Platformy Obywatelskiej RP Donalda Tuska na Radzie Krajowej PO, która odbyła się 14 grudnia 2013 roku w Warszawie.

32 lata temu mieliśmy drugi dzień stanu wojennego. Wtedy, w tamte grudniowe ciężkie godziny, Polacy nie spierali się ze sobą o interpretację tego tragicznego, ponurego zdarzenia, wtedy wszystko było jasne. Kilkadziesiąt godzin później mieli zginąć pierwsi bohaterowie stanu wojennego. Miały paść pierwsze strzały. Dzisiaj często słyszymy wrzawę, jazgot politycznych awantur wokół tamtych dramatycznych zdarzeń i bardzo często wśród tej wrzawy zapominamy o takiej ludzkiej, oczywistej potrzebie, żeby chwilą ciszy uczcić ofiary tamtej bohaterskiej, ale tragedii. Proszę o powstanie i o chwilę ciszy.

Kiedy mówimy o tej wielkiej zmianie, to często ona bywa w tym sporze z opozycją, czasami w reakcjach malkontentów trochę oczerniana, trochę redukowana, ale kiedy zastanawiam się nad tajemnicą powodzenia Platformy, to ta tajemnica powodzenia Platformy polega na tym, że myśmy naprawdę wzięli na siebie odpowiedzialność za kontynuowanie tej wielkiej zmiany. Ludzie czasami są poirytowani naszymi zachowaniami, naszymi wypowiedziami. Nie każda decyzja, szczególnie jak się 6 lat rządzi i podejmuje się ich wiele, ludziom odpowiada. Czasami podejmujemy decyzje tak trudne, że nie do zaakceptowania dla wielu. A czasami podejmujemy decyzje nie zawsze w 100% przemyślane. Rządzimy, więc robimy błędy, ale fakt, że Platforma do dzisiaj w Polsce rządzi, bijąc wszelkie rekordy, a przecież nie chodzi o sportową satysfakcję, tylko chodzi o diagnozę dlaczego, to w tej diagnozie odpowiadamy na pytanie, patrząc na te chlubne 6 lat Platformy, że tym co ludzi motywuje do tego, żeby nas wesprzeć, także wtedy, kiedy konkurujemy w wyborach, to są te świadectwa, to są te dowody, to są te materialne przykłady wielkiej zmiany jaka w Polsce zaszła.

I wiem, że w Polsce już mało kto chce słuchać o tym, i dlatego nie ma co powtarzać, bo nie chodzi o to, żebyśmy licytowali się na sukcesy, ale od czasu do czasu warto przypomnieć, ponieważ to jest istota tej zmiany także na przyszłość. My naprawdę w Polsce po raz pierwszy budujemy wielkie fundamenty cywilizacyjne i nawet jeśli one spowszedniały, to właściwie tym lepiej. Kiedy się tak głęboko zastanawiam nad tym co jest największym sukcesem was, siedzących na tej sali, Platformy, co jest największym sukcesem Polski i Polaków w tych latach, to, to, że coraz częściej dobra droga, dobre boisko, nowoczesny szpital, nowoczesne laboratorium, kolejny most przez Wisłę, że to powszednieje. Że ludzie coraz częściej stukają się w głowę, jak któryś z polityków jedzie otworzyć nową rzecz. Stukają się w głowę bo mówią: - No przecież to od kilku lat jest coś normalnego. Czym się chwalicie?

Ja tak naprawdę chcę wam powiedzieć, że to jest największy powód do dumy. Nie będziemy już tych wstąg być może przecinać, bo najważniejsze, żeby ludzie mogli korzystać dzień po otwarciu z tego, co jest właśnie przykładem cywilizacyjnego polskiego wzrostu. Ale naprawdę nie macie powodu się wstydzić. Być może dzisiaj największą słabością niektórych ludzi Platformy jest to, że idą ze spuszczoną głową po polskiej ulicy, tak jakby byli niepewni tego sukcesu. Nie macie się czego wstydzić, a zarówno wyniki wyborów, jak i te sondaże, one falują, ale to wszystko są namacalne dowody, że ludzie w Polsce doceniają tę praktyczną robotę jaką wykonaliście, nawet jeśli czasami krzywią się na nasz widok, no bo po 6 latach ja też się czasami krzywię patrząc na to, jak nie wszystko nam wychodzi.

Umówiliśmy się na to, że wierząc w to, że będziemy kontynuowali tę wielką zmianę także w oparciu o kolejną perspektywę europejską, że nasz plan rządzenia, plan zmian w Polsce jest przygotowany na kolejne 7 lat, ale wiem też, że pycha nie może nas zgubić i że przede wszystkim będziemy odpowiadali za te najbliższe niecałe 2 lata, a więc do tego czasu, do kiedy mamy mandat pochodzący z wyborów. Polacy powiedzieli nam: - Na razie rządzicie do 2015 r. Powiedzcie co do roku 2015 w tym procesie wielkiej zmiany jeszcze zdążycie zrobić?

Mówiłem o tym w Krynicy, kiedy pierwsze zwiastuny ożywienia gospodarczego dodały mi odwagi, żeby powiedzieć, że ta walka z kryzysem w Europie i ta nasza walka ze spowolnieniem gospodarczym w Polsce dobiega końca i że rok 2014 powinien być pierwszym rokiem wyraźnego optymizmu, a to ożywienie musi oznaczać także ożywienie gospodarcze w każdej polskiej rodzinie, nie tylko w statystykach. Chcę wam bardzo szczerze powiedzieć, że znając wskaźniki dotyczące deficytu, długu publicznego, planowanego wzrostu, my w 2014 r. poszaleć z wydatkami jeszcze nie możemy. Będziemy jeszcze bardzo pilnowani także przez Komisję Europejską. Przegłosowaliśmy budżet za rok 2014, dziękuję obu ministrom: i Rostowskiemu i Szczurkowi, dziękuję pani marszałek za świetne przeprowadzenie tej niełatwej operacji. Ten budżet wszystko mówi, tam nie ma przesadnej ilości prezentów, ale ten budżet to także, o czym już mówiłem, szansa na wzmocnienie impulsu prorozwojowego, tego co w 2015 powinno zaowocować możliwością większego inwestowania pieniędzy, konkretnych pieniędzy także w polską rodzinę.

Do roku 2015 musimy zrobić kilka rzeczy. Pozwólcie, że wymienię tylko kilka przykładów i nie są to wcale łatwe rzeczy. To nie są wyborcze obiecanki. Bo weźmy pod uwagę taką kwestię, jak kolejki w służbie zdrowia. My sobie zdajemy sprawę, że tu nie ma prostego mechanizmu. My zdajemy sobie sprawę, że system jaki zbudowano wiele lat temu, jego skuteczność zależy przede wszystkim od poziomu wzrostu. Jak jest wyraźny, wysoki wzrost gospodarczy zwiększa się wpływ ze składek NFZ, jest wyraźnie lepiej. Jak następuje spowolnienie, właściwie tak jakby nie przewidziano tego, że w sytuacji kiedy następuje spowolnienie cały system obkurcza się siłą rzeczy, bo ma mniejszą ilość pieniędzy i za to najszybciej i najczęściej płaci pacjent.

Ja chcę tu powiedzieć bardzo wyraźnie, że do ministra Arłukowicza mam tak naprawdę tylko jedno pytanie, a właściwie jedno oczekiwanie, aby do wiosny przedstawił bardzo precyzyjne działania, które w sposób wyraźny doprowadzą do skrócenia czasu oczekiwania i zmniejszenia kolejek. I mówimy tutaj przede wszystkim, o tej podstawowej opiece zdrowotnej.

Wiem, że pewne działania zostały podjęte, nie ryzykowałbym tego zobowiązania, gdyby nie świadomość ile, jakie projekty są przygotowane, które projekty są w Sejmie. Ale chciałbym, żeby z tych projektów, nie za kilka lat, ale za kilka, najpóźniej za kilkanaście miesięcy przyszedł praktyczny skutek, to znaczy, żeby w Polsce matka, która idzie z chorym dzieckiem do przychodni nie była odprawiana z kwitkiem, bo nie ma już miejsca i nie można jej zarejestrować. Jeśli ktoś chory na raka ma się dowiadywać od onkologów, że będzie przyjęty wtedy, kiedy prawdopodobnie już nie będzie czego leczyć, że powiem brutalnie, to takie historie muszą się w Polsce skończyć.

Ja wiem, że nie ma tutaj złotego klucza, wiem, że trzeba będzie zadać odważne pytanie, czy na pewno warunkiem tej zmiany jest większa ilość pieniędzy w systemie. I że będziemy musieli wspólnie z Polakami odpowiedzieć na to pytanie i jeśli tak to trzeba będzie równie twardo powiedzieć, w tym roku czy to jest wyższa składka, czego nie chcemy przecież, czy to są ubezpieczania dodatkowe, ciekawy, ale kontrowersyjny problem, czy to jest zasilanie dodatkowe z budżetu, czy to są dopłaty przy wizytach. Jest ograniczona pula tych możliwości, tylko ktoś musi wziąć na siebie odpowiedzialność i powiedzieć wszystkim rodakom: - Rozumiemy i nie akceptujemy tego faktu, widzimy go. Musimy to zmienić i musimy wspólnie podjąć decyzję w jaki sposób sfinansujemy te zmianę.

Kiedy patrzę na Joannę Kluzik-Rostkowską, nową minister, to wiem jedno, że w tej krótkiej perspektywie, oprócz zadań, o których sama mówiła, w dużej mierze to jest kontynuacja pracy Kasi Hall i Krysi Szumilas, ale jedno zadanie wymaga takiego wyjątkowego napięcia, to jest kwestia podręczników. O tym pani minister już wspominała na naszym pierwszym spotkaniu. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie podołali temu jednak dość prostemu wyzwaniu, chociaż wymaga to odwagi i postawienia się bardzo poważnemu lobby, bo trzeba tę rzecz nazwać wreszcie po imieniu. Polskie dzieci do szkoły dźwigają masę podręczników, bardzo drogich podręczników, do tej pory skutecznie nie postawiliśmy się lobby, które z tego żyje. Nie ma żadnego powodu, aby polskie dzieci, polscy rodzice, polscy nauczyciele przepłacali za tę usługę i będziemy z tym podręcznikowym projektem gotowi tak, aby już 1 września 2014 pierwsze zmiany na korzyść dzieci i rodziców były bardzo wyraźne. O tym rozmawiałem długie, długie godziny z panią minister tuż po nominacji.

Chcę powiedzieć, że to też w tym czasie, do roku 2015 musimy wspólnie z Polakami, bo to nie jest tylko kwestia rządzących, odpowiedzieć sobie na pytanie co dalej z tymi nieszczęsnymi śmieciówkami? Mówiłem o tym ostatnio na spotkaniu w Poznaniu. Dylemat jest prosty, chociaż okrutny. Czy mamy podjąć decyzję, wspólną decyzję o rozpoczęciu procesu oskładkowania i opodatkowania tych źródeł dochodu, które dzisiaj nie są oskładkowane, są tylko częściowo opodatkowane, żeby zbudować system możliwie szczelny, bezpieczny dla przyszłych emerytów i sprawiedliwy, ale ze świadomością, że oznacza to opodatkowanie tych, którzy dzisiaj płacą niższe podatki. Likwidacja śmieciówek to jest zwiększenie opodatkowania lub oskładkowania wobec tych, którzy dzisiaj tego nie płacą. Koniec, kropka.

Wspólnie musimy sobie odpowiedzieć na to pytanie. Uważam, że niesprawiedliwości nie można dłużej utrzymywać. Będę proponował rozwiązania jeszcze w roku 2014, chcemy rozpocząć prace nad takim powolnym eliminowaniem śmieciówek, żeby to zbyt mocno nie uderzyło w rynek pracy. Związkowcom łatwo wyjść na ulicę, opozycji łatwo krzyczeć w parlamencie, bo za nic nie ponoszą odpowiedzialności. Nie chcę popełnić błędów, które pod pięknym hasłem „likwidacja natychmiastowa śmieciówek i różnych form wynagradzania” doprowadzą do wzrostu bezrobocia o 2-3%, bo być może związkowcy będą mieli satysfakcję, ale kolejne 500 tys. ludzi będzie na bruku i bez pracy, dlatego będziemy szukali metod, które są adekwatne do rzeczywistych potrzeb i do możliwości wzrostu i do możliwości, które są na rynku pracy.

Nowa minister Lena Kolarska-Bobińska, ale właściwie też wielkie dzieło dla wszystkich pozostałych ministrów, w tym dla nowej pani premier Elżbiety Bieńkowskiej, to jest innowacja. Rafał Trzaskowski też będzie w tym pomagał. Ja wiem, ja przepraszam to słowo jest jak z nowomowy europejskiej, ja wiem, że tym słowem wszyscy są znudzeni, ale musimy sobie też to bardzo wyraźnie powiedzieć, skoro głęboko wierzymy w to, że ze wzrostu polskiego mogą zacząć wreszcie korzystać polskie rodziny i polscy pracownicy czyli lepiej zarabiać, to my wiemy, że bez większych kwalifikacji, większych kompetencji ludzi, innowacyjności naszych firm, szczególnie małych i średnich nie osiągniemy tego efektu.

My dzisiaj dobrze konkurujemy w Europie, jesteśmy rekordzistami jeśli chodzi o eksport. Polska gospodarka pokazuje swoją konkurencyjność, ale ona ciągle oparta jest przede wszystkim na niskich kosztach pracy więc na niskich wynagrodzeniach. To lewica w Polsce może udawać, że jak dojdzie do władzy to podejmie decyzje, dekret, że będą wyższe pensje. Kłamią. Wiedzą, że to nie jest możliwe. My musimy znaleźć mechanizm w którym te wyższe wynagrodzenia możliwie szybko będą wynikiem większej konkurencyjności. To znaczy musimy za wszelką cenę zamienić konkurencyjność polskich firm polegającą na niskich kosztach pracy na konkurencyjność wynikającą z wysokich kwalifikacji, wyższej wydajności i przede wszystkim innowacyjności. Nie ma innej drogi. To nie są banały. Zainwestowaliśmy pieniądze i zainwestowaliśmy odważne decyzje w szkolnictwo podstawowe, gimnazjalne i średnie.

6 lat temu ten proces zaczęliśmy. Zaczęliśmy od podwyżek dla nauczycieli, bo wiedzieliśmy, że nauczyciel cierpiący biedę, tak jak to było jeszcze 6 lat temu, nie wychowa nam dobrze ucznia. Wystarczyło 6 lat i dzisiaj polski gimnazjalista jest oceniany według rankingów jako jeden z trzech najlepszych, w tym rozwiniętym świecie. To się stało w ciągu 6 lat. Więc udowodniliśmy, że mamy kwalifikacje, mamy wiedzę jak doprowadzić do zwiększenia wyraźnych kompetencji i kwalifikacji naszych dzieci. Więc mamy też kompetencje, wiem o tym, żeby doprowadzić do zwiększenia szybkiego kwalifikacji, kompetencji naszych firm i naszych pracowników. Bo to jest ta europejska, ale naprawdę skuteczna droga do wyższych zarobków.

I dlatego ten rok 2014, a przede wszystkim rok 2015, to w tych przesunięciach budżetowych, jak będziemy projektowali budżet na rok 2015, to nauka, innowacyjność mądrze dedykowana będziemy rozmawiali także z posłami, miałem ostatnio okazję rozmawiać o tym z posłem Jankiem Kazimierczakiem, długo rozmawiam z Basią Kudrycką, z Leną Kolarską-Bobińską, z Elżbietą Bieńkowską, utworzymy zespół, który będzie pracował nad jeszcze trafniejszym dedykowaniem tych pieniędzy. Polski naukowiec zasługuje na większe pieniądze. Ale nie po to, żeby mnożyć granty, mnożyć granty a z tego nie ma pożytku, tylko po to, żeby polska firma z jego badań miała możliwie natychmiastowy efekt. I to jest możliwe, i to do 2015 zorganizujemy perfekcyjnie, naprawdę na najwyższym poziomie europejskim.

Rozmawiałem także z Bogdanem Zdrojewskim, bardzo cierpliwym, spokojnym i dość cichym ministrem. Cichym dlatego, bo kultura nie była rozpieszczana w tym czasie, kiedy inwestowaliśmy wszystkie środki i wszystkie możliwości w te twarde podstawy rozwoju. Ja wiem, że ludzie kultury nie mogą zaakceptować sytuacji, w której my ciągle mówimy: - Poczekajcie jeszcze chwilę, no bo mosty, bo drogi, bo fabryki, bo... wiem, że to nie jest argument. I ja wiem, że rok 2015 musi być i będzie takim zwrotem. Na tyle na ile to możliwe, zobaczymy czy wzrost będzie taki jak zakładamy. Jestem optymistą, uważam, że 2014 to jest te 3%, że jest możliwe i że rok 2015 to jest 4%. To jeśli to będzie te 4% w 2015, to kultura to musi odczuć. I nie dlatego, nie z sentymentu, wszyscy chcielibyśmy się czuć ludźmi kultury, ale dlatego, że coraz lepiej w ostatnich latach identyfikujemy tę przestrzeń polskiej kultury, która także kapitalnie się rozwija jeśli chodzi o zdolność komercyjnego pożytku.

Już w bardzo wielu miejscach skrzyżowanie nowych technologii, kultury, ambicji artystycznych np. twórców teatralnych, organizatorów muzeów pokazało, że to coraz też lepiej działa. Mówiąc krótko teraz już naprawdę warto w to zainwestować, bo to nie będą pieniądze, które się rozejdą i nie będzie z tego pożytku. Rok 2015 to musi być i będzie rok bardzo odczuwalnej poprawy finansowej kultury, jeśli nasza gospodarka będzie rozwijała się w tym tempie jaki przewidujemy.

Chcę także powiedzieć o czymś co nie ma nic wspólnego, albo pozornie nic wspólnego, z gospodarką, ale z czego my możemy być szczególnie dumni. Równolegle odbywa się wiec czy spotkanie SLD, polskiej lewicy, tam między innymi spodziewaliśmy się haseł dotyczących awansu kobiet w życiu publicznym, politycznym, gospodarczym Polski. Ja nie znoszę w tej sprawie pustosłowia i gadaniny. Nie będę już robił aluzji do pewnego typu dowcipów w jakich lubuje się lider SLD, które niespecjalnie odpowiadają polskim kobietom, ale wolę mówić o liczbach. Platforma Obywatelska w tym parlamencie ma 82 kobiety, SLD 4. Platforma wzięła na siebie wielki wysiłek dorównywania tej cywilizacyjnej luki, bo to jest cywilizacyjna luka. Tu nie ma co udawać. Ja nie jestem takim modernistą, nie jestem feministą, nie uważam, żeby państwa trzeba było używać z przesadną mocą na przykład dla wyrównywania takich statusów społecznych. Ale wiem, bo w Platformie to sprawdziliśmy, kobiety w Platformie, kobiety w Polsce nie są głupsze, nie są gorzej wykwalifikowane od mężczyzn. Szczerze powiedziawszy z reguły zauważam, że są trochę lepiej przygotowane do zajęć publicznych, a jest ich ciągle 3 razy mniej.

I dlatego rozumiejąc ostrożność i sceptycyzm, szczególnie konserwatywnej części Platformy, bo ta ostrożność jest mądrą ostrożnością, żeby nie nadużywać państwa do różnych działań. Ten nasz miękki ale skuteczny parytet pokazał, że wśród nas żyją kobiety, które z jakiś powodów nie mają szans awansu, ale jak się użyje pewnego narzędzia, to awansują i okazują się nie gorsze, a często lepsze niż faceci, którzy do tej pory te miejsca okupują. I dlatego rozumiejąc rezerwę i niepokój, te z was, które się zaangażowały w suwak, wiecie o co chodzi, o ten sposób układania list, będą miały moje pełne wsparcie. Bo parytet się sprawdził i jestem przekonany, że także ta metoda przyniesie pożądane efekty.

Kiedy mówimy o tej wielkiej zmianie, to często właściwie można by pomyśleć, że to jest język, którym powinna się posługiwać opozycja, tak naprawdę to opozycja powinna wzywać do jakiegoś przełomu. Ja chcę powiedzieć, że to jest wielka rzecz, że zmiana stała się synonimem rządów, a nie synonimem opozycji.

Kiedy słyszę Leszka Millera, który ma - i to w dodatku w okolicy rocznicy stanu wojennego - ma taką nadzwyczajną odwagę tłumaczyć Polakom, że PRL był lepszym wynalazkiem, niż wolna i niepodległa Polska, to myślę sobie, że niezależnie od tego co powie ten polityk to wiem, że on tę wielką zmianę może tylko zatrzymać. Że ta wielka zmiana rozpoczęła się od uczciwej, wyrażonej przez właściwie wszystkich Polaków niezgody na to co było w PRL złe. PRL to także moja młodość, to także moje szczęścia i nieszczęścia - tak jak większości z was. To była nasza ojczyzna, nasza Polska, nikt tego się nie będzie wypierał.

Na tej sali siedzą ludzie, którzy doświadczyli stanu wojennego, doświadczyli więzienia, doświadczyli represji o jakich większość polityków opozycji nawet nie pomyślała, chociaż dzisiaj marzy, ale wtedy kiedy można było nie marzyć tylko doświadczyć to jakoś nie było ich tam, ale też jakimś trafem tu siedzą ludzie, którzy dzisiaj nie mają w sobie potrzeby zemsty, którzy noszą w sobie dzisiaj taką wewnętrzną potrzebę takiej historycznej jakby amnestii czy abolicji, którzy umieli nazwać zło złem, umieli za to pójść do więzienia, i dzisiaj umieją nazwać zło złem. I dzisiaj nie chcą wybaczać w imieniu innych, ale są gotowi odpuścić zemstę tych, których wówczas nie widzieliśmy, a dzisiaj najgłośniej domagają się odwetu. Najprawdziwszym, najgłębszym, najmądrzejszym odwetem na komunizmie jest budowanie nowej Polski, jest kontynuacja tej wielkiej zmiany.

Wczoraj, siedziałem długo w nocy jeszcze w pracy i miałem otwarte okno więc słyszałem bardzo dokładnie kolejne nocne przemówienie Jarosława Kaczyńskiego słowo w słowo. Trudniej się pracowało, ale przy okazji poczułem się lepiej zbriefowany do dzisiejszego wystąpienia.

Usłyszałem od Jarosława Kaczyńskiego, że dzisiejsza Polska przypomina mu najgorsze czasy w historii Polski. Znaczy co? Przypomina mu okupację hitlerowską? Stalinizm? Rozbiory? Ile trzeba mieć w sobie złości albo takiej społecznej i politycznej ślepoty, żeby Polakom dzisiaj, szczególnie tym, którzy pamiętają i 13 grudnia, i lata 60., lata 70., albo pamiętają życie swoich dziadków czy pradziadków w czasach wojny, żeby wmawiać Polakom, że dzisiaj Polska przeżywa najgorsze czasy. Ktoś kto ma w sobie tyle zła może tylko zło przynieść. Ktoś kto nie wierzy w swoją ojczyznę dzisiaj, kiedy jest wolna i niepodległa i gdzie wszyscy Polacy pracują na tą wielką zmianę, może Polsce przynieść zagrożenia. Polska potrzebuje ludzi wierzących w jej siłę i wierzących w dzień dzisiejszy, w to co dzisiaj robimy.

Ci którzy to kwestionują, muszą także doprowadzić do zatrzymania tej wielkiej zmiany. Jak pamiętacie kilka dni temu prezes Kaczyński, być może to jest skutek tego ciągłego biegania po nocach po Warszawie bo nie rozumiem, nie znajduję innego źródła niż przeziębienie lub gorączka dla stwierdzenia, że on znalazł nagle bilion w rozumie, czy pamiętacie kilka dni temu, bilion złotych znalazł. Tak ukrywał to dość długo w tajemnicy, prawdopodobnie dlatego, że trudno mu znieść, trudno mu przyjąć do świadomości, że nasza konkretna obietnica, dzięki europejskiej polityce Platformy, o czym za chwilę kilka zdań jeszcze powiem, naprawdę przyniosła te wymarzone 300 mld de facto bezpośrednio na inwestycje, ale jak policzymy to wszystko to jest ponad 400 mld złotych. Myśmy się zobowiązali do tego, to było trudne zadanie. Nikt nie przypuszczał w Europie, że Polska taki pułap może osiągnąć. Mówię o tym, także trochę wyzłośliwiam się nad jego bilionem, bo wiem, że dzisiaj w Europie i w Polsce kwalifikacje, umiejętność liczenia zimna głowa, być może niewystarczająco romantyczna, ale takie twarde stąpanie po ziemi, daje Polakom więcej, niż maszerowanie noc w noc po Warszawie i budzenie warszawiaków okrzykami typu ..., nie będę powtarzał, żeby nie psuć wam humoru.

Ostatnie zdania, które dotyczą najbliższej przyszłości, także wyzwania przed jakim stoi Platforma, bo przed nami przecież wybory do Parlamentu Europejskiego, ale polityka międzynarodowa dzisiaj to przede wszystkim Ukraina.

Prosiłem posła Mirona Sycza żeby przygotował mi jeszcze kolejny materiał, taki głęboki materiał pokazujący jakie zagrożenia czyhają na naszych przyjaciół tam za wschodnią granicą. Chcę powiedzieć, że obraz Ukrainy dzisiaj, jakoś nakłada mi się na ten historyczny obraz sprzed 32 lat, kiedy staliśmy pod Krzyżami, z flagami pod Stocznią, z tą samą kruchą nadzieją i równocześnie gdzieś z poczuciem wielkiego ryzyka i coraz bardziej potężniejącej beznadziei. Mam takie przełamane trochę serce, kiedy patrzę na to co się dzieje na Majdanie, na to co się dzieje w całej Ukrainie. Czy im przyjdzie także osiem lat czekać, czy dzisiaj znajdą sobie wystarczająco dużo determinacji, mądrości żeby ten historyczny czas skrócić? Jak powiedział Lech Wałęsa: Dla stanu wojennego nie może być usprawiedliwienia ani wytłumaczenia. Nam przez 8 lat chciano łamać kręgosłup. Dobrze by było, gdyby Ukrainie oszczędzono tego scenariusza. Ale kiedy patrzę na Ukrainę to patrzę także na gotowość opozycji do uczestniczenia w okrągłym stole. Widzimy prawdopodobne fiasko tej inicjatywy, ale liderzy opozycji mimo tak dramatycznej sytuacji, mimo tak twardego, ostrego konfliktu przyszli do stołu i rozmawiali z prezydentem Janukowyczem. Usiedli i rozmawiali, bo uznali, że rozmowa jest zawsze lepsza od konfliktu czy wojny.

Chcę powiedzieć wam, że to jest taki moment, kiedy przypomina się stan wojenny i kiedy widzimy dzisiaj Ukraińców, którzy tak bardzo starają się pokojowo, mówię o stronie opozycji, rozwiązać swoje problemy to nasuwa mi się jeszcze jeden historyczny obraz, to jest nasz okrągły stół, wyklęty, obsobaczony przede wszystkim przez radykalną prawicę. I myślę sobie, że skoro za kilkanaście tygodni mamy 25. rocznicę tego polskiego wynalazku jakim był Okrągły Stół, dzięki któremu ta wielka zmiana znowu nabrała niesamowitego impetu, to myślę sobie, że to jest najwyższy czas, aby dzisiaj w Polsce powiedzieć: Musimy zasypać tę przepaść, te rowy, które dla wielu są nie do przebycia, nie do przeskoczenia.

Zwrócę się do prezydenta Bronisława Komorowskiego, aby na początku roku 2014, a więc 25-lecia Okrągłego Stołu, poprosił liderów wszystkich najważniejszych partii politycznych w Polsce, aby skorzystali z zaproszenia. Do takiego nowego okrągłego stołu, po to, żeby zacząć rozmowę. Jeśli na Ukrainie możliwa była taka próba, to na miłość Boga, dlaczego w Polsce nie można przy jednym stole powiedzieć sobie: - Dzień dobry, porozmawiajmy o kilku polskich sprawach.

I żeby ograniczyć apetyty, nie chodzi o to, żeby zbawiać nas wszystkich od emocji, od nienawiści, bo pewnie jednorazowym aktem tego nie zrobimy, ale warto porozmawiać wspólnie ze wszystkimi choćby o dwóch sprawach, o Ukrainie i szerzej o polskiej polityce wschodniej, bo konsensus w Polsce jest warunkiem sine qua non, jest absolutnie niezbędnym warunkiem, żebyśmy osiągali tam sukcesy, które i tak będą bardzo, bardzo trudne. W sprawie Ukrainy, w sprawie Białorusi, w sprawie Rosji Polacy i Polska muszą mówić jednym głosem. Dyskutujmy, spierajmy się, ale musimy prowadzić jedną politykę. I wydaje się, że szczególnie temat ukraiński mógłby być takim punktem wyjścia do rozmowy przy nowym okrągłym stole.

Ja nie wahałem się ani chwili, kiedy zadano mi pytanie czy jako polski premier będę wspierał misję Aleksandra Kwaśniewskiego, w końcu naszego rywala politycznego przez lata, tam na Ukrainie. Byłem bardzo usatysfakcjonowany, że mój polityczny oponent i rywal z przeszłości zyskał zaufanie Parlamentu Europejskiego i wspieraliśmy go w jego misji na Ukrainie z pełnym przekonaniem, kompletnie nie zważając na to z jakiej rodziny politycznej pochodzi. Nawet kontrowersyjna wizyta Jarosława Kaczyńskiego na Majdanie nie spowodowała, po stronie, po której można było się spodziewać jakiś nerwowych reakcji, nie spowodowała niczego przykrego. Staramy się na tyle, na ile potrafimy wspierać wszystkich, którzy ten konsensus, tę zgodę polską, wokół Ukrainy i wschodniej polityki budują. Liczę na to, że tym razem zaproszenie, jeśli Pan prezydent zgodzi się tę inicjatywę podjąć, zostanie podjęte. 25-lecie Okrągłego Stołu zobowiązuje nas do pamięci o tym, że zgoda buduje a niezgoda rujnuje.

I jest też druga kwestia, która powinna być przedmiotem takiego porozumienia, chcę jedną rzecz podkreślić, i proszę o chwilę skupienia, bo to jest ważna rzecz, nie chcę tu popełnić błędu. Właśnie w tej chwili pewnie na spotkaniu Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Sojusz Lewicy Demokratycznej ogłasza, że Martin Schultz, niemiecki socjaldemokrata, szef Parlamentu Europejskiego jest ich kandydatem Sojuszu Lewicy Demokratycznej, na szefa Komisji Europejskiej. Ja bardzo szanuję Martina Schultza, jesteśmy przyjaciółmi od wielu lat, jest wybitnym politykiem, bardzo popularnym w Europie, jest jednym z tych Niemców, którzy pracują ciężko na rzecz pełnego pojednania i zrozumienia polsko-niemieckiego. Ale chcę bardzo wyraźnie to powiedzieć, my musimy w Polsce wpierw uzgodnić wspólne polskie interesy w Unii Europejskiej zanim zdecydujemy się na tę wielką rozgrywkę, jeśli chodzi o personalia. Unia Europejska dokona wyborów szefa Komisji, szefa Rady Europejskiej, wysokiego przedstawiciela czyli takiego ministra spraw zagranicznych Unii Europejskiej, no i nowa komisja, to jest przełomowy rok, kiedy na nowo ułożymy władzę. Chciałbym aby okrągły stół służył także ustaleniu tego co jest wspólne, co jest polskie. Będziemy w trzech rodzinach w Parlamencie Europejskim, albo w czterech. Wydaje się, że Platforma do tej pory bardzo skutecznie rozgrywała swoją pozycję w strukturach europejskich. Kiedy mówiliśmy: - Głosujcie na Platformę Obywatelską do Parlamentu Europejskiego, to wygrywaliśmy Jerzego Buzka jako szefa Parlamentu Europejskiego. Kiedy mówiliśmy: - Głosujcie na Platformę Obywatelską, bo chcemy mieć silną pozycję to, wygraliśmy Janusza Lewandowskiego jako szefa od budżetu europejskiego, dzięki czemu Polska dzisiaj ma taką satysfakcję.

Więc trzymając kciuki za mojego przyjaciela Martina Schultza liczę na to, że Sojusz Lewicy Demokratycznej znajdzie w sobie taką autorefleksję i spróbuje nawiązać kontakt z prezydentem, z premierem, z polskim rządem, żeby zastanowić się co Polska może ugrać w czasie tego trudnego roku rozgrywki. Bo warto też powiedzieć, że to będą bardzo trudne wybory w całej Europie, że eurosceptycy albo ci, którzy wręcz nienawidzą Europy, mogą w tych wyborach uzyskać bardzo dobry wynik.

I jeśli my w Polsce, we Francji, w Hiszpanii, na Węgrzech powiemy naszym rodakom: - Nie interesuje nas interes narodowy, nie interesuje nas interes naszej ojczyzny, jesteśmy jakąś polityczną międzynarodówką, to przede wszystkim zrobimy prezent tym, którzy Europę chcą wywrócić do góry nogami.

Głosując na Platformę w wyborach do Parlamentu Europejskiego będziemy w Polsce głosowali na proeuropejskie, skuteczne ugrywanie polskich interesów w Europie. Platforma znalazła patent jak wyjść z niezwykle groźnego dylematu, z niezwykle groźnej pułapki w jaką niektóre państwa, albo niektóre formacje polityczne wpadają, a ten dylemat polega na tym jak pogodzić twarde pilnowanie interesów narodowych z jednoznaczną proeuropejskością. Bo żeby ugrać interes narodowy w Europie trzeba być tam naprawdę bardzo szanowanym, poważnym i uczestniczącym graczem. I dlatego jest rzeczą taką ważną, abyśmy my tu w Polsce poszukali naszych kandydatów na najważniejsze instytucje europejskie, którzy będą rozumieli interesy Wschodniej Europy i Środkowej Europy, Polski jako regionalnego patrona i lidera tych ambicji regionalnych Europy Środkowowschodniej, państw spoza strefy euro. Dlatego Polska musi być tam obecna jeszcze bardziej niż do tej pory. I dlatego cieszę się, że z samej Platformy jestem w stanie wynaleźć pięciu kandydatów, co najmniej nie gorszych niż Martin Schultz na najwyższe urzędy europejskie i będę robił wszystko, żeby to co możliwe, a nawet więcej dla Polski uzyskać.

I to jest także dobry temat na ten polski okrągły stół. Mam nadzieję, że politycy wyjdą poza opłotki własnych emocji i znajdą tyle wyobraźni i takiego ciepłego, takiego trochę przedświątecznego patriotyzmu, żeby pozytywnie zareagować.

Wielka zmiana, gotowość do budowania pewnej zgody społecznej wokół najważniejszych spraw mogłaby być także mottem na te święta. Ja bardzo bym chciał, żeby Platforma stała się także dzisiaj takim znakiem dla Polaków, że polityka nie musi mieć wyłącznie takiej agresywnej twarzy, że znajdziemy nie tylko na święta trochę inny, lepszy język i że wejdziemy w przyszły rok po przełamaniu się opłatkiem z najbliższymi, z opłatkiem też w sercu. Nie tylko na naszych publicznych spotkaniach. I, że będziemy potrafili do siebie się uśmiechnąć, także do swoich przeciwników, podać rękę, współpracować. Ja jestem przekonany, że kogo jak kogo ale was na to stać. I będę trzymał za to kciuki.

Serdecznie dziękuję.

/fot.raciborek.pl/
prezydent.pl

Szanowny Użytkowniku!


Aby móc korzystać z niniejszego portalu niezbędna jest Twoja zgodna na instalację w Twojej przeglądarce "plików cookies". Proces ma związek z elementarną funkcjonalnością portalu. W cookies przechowywane są informacje o wspomnianej wyżej zgodzie oraz ewentualna fraza wpisana w wyszukiwarce.

Dla celów statystycznych gromadzone są jedynie adresy odwiedzanych stron bez jakiegokolwiek powiązania z danym użytkownikiem. Dołożono wszelkich starań by wszelkie procesy miały charakter jawny, a użytkownik miał całkowitą kontrolę nad utrwalonymi danymi (COOKIEs) - w portalu nie są wykorzystywane sesje.

W każdej chwili możesz zmienić swoją decyzję poprzez usunięcie plików cookies w swojej przeglądarce. Jeśli nie zgadzasz się na instalację plików cookies, w myśl obowiązujących przepisów prosimy o opuszczenie niniejszego portalu.

POLITYKA PRYWATNOŚCI ORAZ COOKIES
Informacje ogólne

Niniejszy dziennik wydawany jest przez TOPORTAL PRODUCTION Tomasz Staszewski z siedzibą w Raciborzu przy ul. gen. Jarosława Dąbrowskiego 39 lok.1, 47-400 Racibórz (NIP: 6391163642,email:redakcja@toportal.pl) zwanym dalej WYDAWCĄ.
Polityka prywatności oraz cookies

Niniejszy portal wykorzystuje technologię cookies. Proces ma związek z elementarną funkcjonalnością portalu. W ramach cookies przechowywane są informacje:
- status zgody dotyczący niniejszej polityki prywaatności oraz cookies
- zakodowana ewentualna fraza, wpisana przez użytkownika w wyszukiwarce portalu

Podmiotem zamieszczającym na urządzeniu końcowym Użytkownika (w przeglądarce internetowej) pliki cookies oraz uzyskującym do nich dostęp jest WYDAWCA.

W kontekście połączeń www, dla celów statystycznych, WYDAWCA gromadzi jedynie adresy odwiedzanych stron bez jakiegokolwiek powiązania z danym użytkownikiem. Oznacza to, iż WYDAWCA nie zapisuje w bazie danych jakichkolwiek informacji identyfikujących użytkownika. Ponadto w portalu nie są wykorzystywane sesje.

Niezależnie od powyższych faktów, pewne dane mogą być rejestrowane niezależnie przez firmę hostingową (nr. ip). W związku z powyższym WYDAWCA zawarł stosowną umowę POWIERZENIA PRZETWARZANIA DANYCH OSOBOWYCH z firmą hostingową H88 S.A. z siedzibą w Poznaniu, ul. Franklina Roosevelta 22, 60-829 Poznań, wpisaną do rejestru przedsiębiorców Krajowego Rejestru Sądowego przez Sąd Rejonowy Poznań – Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem KRS: 0000612359, NIP: 7822622168.

Administratorem danych osobowych jest WYDAWCA.

Zgodnie z RODO, każdemu użtykownikowi przysługuje prawo do:
- dostępu do swoich danych oraz otrzymania ich kopii
- korekty swoich danych
- usunięcia, ograniczenia lub wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania
- przenoszenia danych
- wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Kontakt z WYDAWCĄ został zawarty na wstępie niniejszego dokumentu.

WYDAWCA zastrzega sobie prawo do naniesienia zmian w niejszym dokumencie. Każdorazowa zmiana skutkować będzie koniecznością wyrażenia przez Użytkownika akceptacji zamieszczonej treści (wyskakujące okno).